B-Mamo-zaczęła.
A-W porządku już wiesz. Będzie łatwiej i tobie i mi.
B-Mamo- odwróciłam się.
A-Słucham.
B- Dlaczego?
N- Zabił się dlatego że był wtedy z Alex.
B- Co?!
N-Kochanie?
A- Nic mi nie jest.-wyszeptałam i dokończyłam obierać pomarańczę. Wyjął mi z ręki nóż i odłożył go dość daleko żeby go nie dosięgnęła. Przytulił mnie i przez chwilę kołysał rytmicznie.
M-Heee-urwał widząc naszą trójkę.- Co ci jest?
N-Już nic. Bierz jedz.
M-Bea.
N-Nie, zostaw-powiedział a ja aż podskoczyłam.
A-Wyjdź.-powiedziałam
N-Słucham?
A-Wyjdź proszę cię wyjdź stąd.
N-Dlaczego?
M-Mamo zrobisz mi kanapkę?
A-Siadaj-powiedziałam do Nialla.- Mat usiadł a Niall dalej stoi.-Siadaj mówię.
N- Nie
A- Jesteś uparty jak osioł wiesz?
N- Ja osioł?
A-A kto ja?
B-Tato! Ja jem.
N- A Co ja ci jeść bronię?
B- Nieee.
N-Więc?
B-Tam masz pokój. Idź się wyżyj.- Na jej słowa zaczęłam się śmiać.
A-No kochanie tam jest pokój.
N-Poczekaj ja ci dam. Niech tylko wyjdą dzieci do szkoły.
A-Mat?
M-Co?
A- Gdzie jest Georg?
M-U Nicka śpi przecież
A-No pewno?
M-No tak. Brał przecież ubrania.
A-No dobra. Tylko po szkole prosto do domu niech przyjdzie.
M-Przekaże.
Dzieci już od godziny są w szkole. Nastawiałam pranie kiedy do łazienki wszedł Niall. Był nagi. Dosłownie mówiąc zdarł ze mnie ubranie. Wbił się we mnie jak dziki jeździec. Pędził tak szybko że w krótkim czasie doszedł.
N-Czy to nazywasz osłem?
A-Kochanie ja żartowałam.
N-To coś na przeprosiny?
A-Tylko delikatnie
N-Jak sobie życzysz kochanie.
A-Dziękuję że powiedziałeś jej prawdę. Ja nie umiałam powiedzieć jej prosto w oczy.
N-Wiem widziałem.
A-Kocham cię. Tak bardzo mocno.
N-Ja ciebie też kochanie
A- Mogę dokończyć?
N-Obiecałem ci coś
A-Przełóżmy to na wieczór. Proszę.
N-Dobrze.
Dokończyłam swoją pracę i ani się obejrzałam już dzieciaki wróciły do domu. Mat i Georg wrócili do domu. Nałożyłam im obiad i poszłam do sypialni. Tam leżał Niall. Położyłam się obok i wtuliłam, objął mnie i przyciągnął jeszcze bliżej. Leżeliśmy tak dość długo. Czekałam aż Bea wróci do domu. Kiedy nie wracała zaczęłam się ubierać. Wiedziałam gdzie może być. Związałam włosy w kucyk i zeszłam na dół. Założyłam buty, bluzę, wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam.
Zaparkowałam na parkingu. Wyszłam z samochodu i zamknęłam drzwiczki. Ruszyłam w jej stronę kiedy ktoś złapał mnie od tyłu i zakrył usta. Zwinnie się wyrwałam.
A-To znowu ty.
P-Znowu ja?
A-Już raz mnie zgwałciłeś- wydarłam się.- I straciłam dziecko. Wystarczy mi tych rozrywek.
P-To Ty
A-Tak to byłam ja.
P-I straciłaś moje dziecko.
A-Nie moja wina.
P-Ile by miało lat?
A- 18
P-Zgadza się Zuch dziewczynka.
B-Mamo?
A-Wsiadaj do samochodu.
B-Ale.
A-Już- Dostał wpierdol. Nie powiem że ja nie oberwałam. Wsiadłam do samochodu i wzięłam chusteczkę od Bei i wytarłam płynące łzy. -Dziękuję.- Odpaliłam silnik i uszyłam zostawiając go tak. Dojechaliśmy do domu. Tam od razu poszłam do łazienki. Zmyłam resztki krwi. Wycierałam buzię kiedy wszedł Niall.
N-Możesz mi kurwa wyjaśnić co tam się działo?
B-Tato.-Wpadła do łazienki zapłakana.
N-Nie wtrącaj się.
B-Tato proszę-wychlipała zapłakana.-Tato-Nie patrząc na to przytuliła się. Niall był zaskoczony. Przytulił ją do siebie.
N-Nie płacz.-powiedział
A- Kocham cię-powiedziałam kontynuując tamtą rozmowę.
N-Ja ciebie też ale chcę wiedzieć co się stało.
A-Broniłam się
N-Przed kim?
B-Przed psychopatą który ją zgwałcił 18 lat temu.-wyszeptała.
N-O Boże znowu on?
A-Nie przejmuj się.
N-Jak mam się nie przejmować.
B-Możecie się nie kłócić? Proszę.
N-Dobrze. Nie będziemy się kłócić.
B-Mam nadzieję bo mam dla was 2 wiadomości jedna dobra a 2 się okaże.
N-Tak?
B-Mamo, Tato jestem zaręczona. Oświadczył mi się. A druga to... Jestem w ciąży.
N-To chyba dobrze.
A-No nie.
B-Co?
A- puchnie mi szyja.
N-Co?!
A-No właśnie to.
B-I sinieje.
N-Dlaczego?
A- Słabo mi
A-W porządku już wiesz. Będzie łatwiej i tobie i mi.
B-Mamo- odwróciłam się.
A-Słucham.
B- Dlaczego?
N- Zabił się dlatego że był wtedy z Alex.
B- Co?!
N-Kochanie?
A- Nic mi nie jest.-wyszeptałam i dokończyłam obierać pomarańczę. Wyjął mi z ręki nóż i odłożył go dość daleko żeby go nie dosięgnęła. Przytulił mnie i przez chwilę kołysał rytmicznie.
M-Heee-urwał widząc naszą trójkę.- Co ci jest?
N-Już nic. Bierz jedz.
M-Bea.
N-Nie, zostaw-powiedział a ja aż podskoczyłam.
A-Wyjdź.-powiedziałam
N-Słucham?
A-Wyjdź proszę cię wyjdź stąd.
N-Dlaczego?
M-Mamo zrobisz mi kanapkę?
A-Siadaj-powiedziałam do Nialla.- Mat usiadł a Niall dalej stoi.-Siadaj mówię.
N- Nie
A- Jesteś uparty jak osioł wiesz?
N- Ja osioł?
A-A kto ja?
B-Tato! Ja jem.
N- A Co ja ci jeść bronię?
B- Nieee.
N-Więc?
B-Tam masz pokój. Idź się wyżyj.- Na jej słowa zaczęłam się śmiać.
A-No kochanie tam jest pokój.
N-Poczekaj ja ci dam. Niech tylko wyjdą dzieci do szkoły.
A-Mat?
M-Co?
A- Gdzie jest Georg?
M-U Nicka śpi przecież
A-No pewno?
M-No tak. Brał przecież ubrania.
A-No dobra. Tylko po szkole prosto do domu niech przyjdzie.
M-Przekaże.
Dzieci już od godziny są w szkole. Nastawiałam pranie kiedy do łazienki wszedł Niall. Był nagi. Dosłownie mówiąc zdarł ze mnie ubranie. Wbił się we mnie jak dziki jeździec. Pędził tak szybko że w krótkim czasie doszedł.
N-Czy to nazywasz osłem?
A-Kochanie ja żartowałam.
N-To coś na przeprosiny?
A-Tylko delikatnie
N-Jak sobie życzysz kochanie.
A-Dziękuję że powiedziałeś jej prawdę. Ja nie umiałam powiedzieć jej prosto w oczy.
N-Wiem widziałem.
A-Kocham cię. Tak bardzo mocno.
N-Ja ciebie też kochanie
A- Mogę dokończyć?
N-Obiecałem ci coś
A-Przełóżmy to na wieczór. Proszę.
N-Dobrze.
Dokończyłam swoją pracę i ani się obejrzałam już dzieciaki wróciły do domu. Mat i Georg wrócili do domu. Nałożyłam im obiad i poszłam do sypialni. Tam leżał Niall. Położyłam się obok i wtuliłam, objął mnie i przyciągnął jeszcze bliżej. Leżeliśmy tak dość długo. Czekałam aż Bea wróci do domu. Kiedy nie wracała zaczęłam się ubierać. Wiedziałam gdzie może być. Związałam włosy w kucyk i zeszłam na dół. Założyłam buty, bluzę, wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam.
Zaparkowałam na parkingu. Wyszłam z samochodu i zamknęłam drzwiczki. Ruszyłam w jej stronę kiedy ktoś złapał mnie od tyłu i zakrył usta. Zwinnie się wyrwałam.
A-To znowu ty.
P-Znowu ja?
A-Już raz mnie zgwałciłeś- wydarłam się.- I straciłam dziecko. Wystarczy mi tych rozrywek.
P-To Ty
A-Tak to byłam ja.
P-I straciłaś moje dziecko.
A-Nie moja wina.
P-Ile by miało lat?
A- 18
P-Zgadza się Zuch dziewczynka.
B-Mamo?
A-Wsiadaj do samochodu.
B-Ale.
A-Już- Dostał wpierdol. Nie powiem że ja nie oberwałam. Wsiadłam do samochodu i wzięłam chusteczkę od Bei i wytarłam płynące łzy. -Dziękuję.- Odpaliłam silnik i uszyłam zostawiając go tak. Dojechaliśmy do domu. Tam od razu poszłam do łazienki. Zmyłam resztki krwi. Wycierałam buzię kiedy wszedł Niall.
N-Możesz mi kurwa wyjaśnić co tam się działo?
B-Tato.-Wpadła do łazienki zapłakana.
N-Nie wtrącaj się.
B-Tato proszę-wychlipała zapłakana.-Tato-Nie patrząc na to przytuliła się. Niall był zaskoczony. Przytulił ją do siebie.
N-Nie płacz.-powiedział
A- Kocham cię-powiedziałam kontynuując tamtą rozmowę.
N-Ja ciebie też ale chcę wiedzieć co się stało.
A-Broniłam się
N-Przed kim?
B-Przed psychopatą który ją zgwałcił 18 lat temu.-wyszeptała.
N-O Boże znowu on?
A-Nie przejmuj się.
N-Jak mam się nie przejmować.
B-Możecie się nie kłócić? Proszę.
N-Dobrze. Nie będziemy się kłócić.
B-Mam nadzieję bo mam dla was 2 wiadomości jedna dobra a 2 się okaże.
N-Tak?
B-Mamo, Tato jestem zaręczona. Oświadczył mi się. A druga to... Jestem w ciąży.
N-To chyba dobrze.
A-No nie.
B-Co?
A- puchnie mi szyja.
N-Co?!
A-No właśnie to.
B-I sinieje.
N-Dlaczego?
A- Słabo mi
***
Upadła. Zasłabła. Podszedłem do niej. Szybko sprawdziłem tętno. Nie było.
N-Bea dzwoń po karetkę.
B-Już.-Moja ukochana nie ruszała się była taka blada.
W szpitalu odzyskała przytomność tylko po to żeby ją po chwili stracić.
Nie wiedziałem co mam robić. Byłem taki bezradny. Siedziałem na sali obok niej. Nie odstępowałem jej na krok. Dzieci też siedziały ze mną.
Gdy wrócił lekarz z wynikami badań powiedział że to nic poważnego. Nie bardzo mu wierzyłem ale dobra...
M-Tato kiedy mama się obudzi?
A-A jak się nie obudzi?-zapytała
M-To chyba się popłaczę. Nie pożegnałem jej ani nic. Wiem że mam char.... ło ło ło chwila moment. Mama-krzyknął. Szybkim krokiem przyszedł do niej i przytulił.
A-Spokojnie Mat.-powiedziała.- Nie płacz-wyszeptała.
M-Mamo... Tak bardzo cię kocham.
A-Ja ciebie też.
G-Mamo- Też podszedł i się przytulił.- Kocham cię.
A-Wiem. Ja ciebie też.
N-Kochanie.-Powoli usiadła i wyciągnęła ręce w moją stronę. Z chęcią wtuliłem się w nią.
A-Przepraszam ze wszystko.
N-Ja też przepraszam. Kocham cię bardzo, bardzo mocno i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.-Powiedziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz