Wyszliśmy do salonu i usiedliśmy. Podano obiad. Nie jadłam. Rozdzióbałam tylko jedzenie i odniosłam do kuchni talerz. Jeszcze byłam w szoku. Wstawiłam talerz do zmywarki. Stałam tak chwilę zamyślona kiedy przy mnie pojawiła się Harry
H-Nic nie zjadłaś
A-Zjadłam
H-Nie zjadłaś. Widziałem.
A-A co cie to obchodzi.
H- Bo się o ciebie martwię.
A-Nie masz takiej potrzeby. Trzymam się
H-Tak właśnie widzę
A- O co ci chodzi?
H-O to że nie jesz. Musisz jeść. Musisz być silna.
K-Kochanie ona i tak jest silna.
H-Nie jest.
K-Jest. Nie widzisz jak ona SILNIE się stara? OPIEKUJE się dzieckiem PRACUJE u ciebie. I ONA MA NA TO SIŁĘ. Moim zdaniem powinieneś dać jej urlop.
A-Nie. Dziękuję Karolina ale nie mogę.
H-Możesz. Dam ci miesiąc wolnego.
A-Nie chcę.
N-Chcesz-powiedział wchodząc do kuchni z Beą.-Obudziła się-powiedział stawiając nosidełko na stole.
A-Nie mogę-powiedziałam uśmiechając się do dziewczynki. Ta zaczęła sobie gaworzyć.
N-Możesz. Nawet musisz.
A-Nie. Daję sobie radę. Nie widzisz?
N-Kochanie wiem że dajesz sobie radę ale trochę odpoczynku ci się przyda.
H-Kochanie?-zapytał z niedowierzaniem. Chyba się trochę zdenerwował.
N-A co?
H- Od kiedy?-zapytał mnie?
A-Nie interesuj się
H-Alex.
A-Od tygodnia.
N-Tak.-Objął mnie i wsunął mi nos we włosy.- Uuuuła Ale się zdenerwował.
A-Karolina pomożesz mi?
K-Pewnie-powiedziała uśmiechając się do mnie. Podałam jej torbę i wyszłam z dziewczynką zostawiając ich samych.
A-Dziękuję-powiedziałam z ulgą.
K-Nie ma za co.-powiedziała- Potrzebowałaś tego. To widać.
A-Aż tak bardzo?
K-Nie koniecznie. Dużo się uśmiechasz i to maskuje twoje zmęczenie. Mogę ją wziąć na ręce?
A-Jeśli chcesz.
K- Co się stało twojej mamie?
A- Przemęczenie. Toczeń rumieniowaty. To choroba układu odpornościowego. Objawy są dosyć widoczne i dają się we znaki.
K-Aha.-powiedziała
A-tylko nie mów że ci przykro
K-Nie chciałam powiedzieć że jakby co to ja ci chętnie pomogę-powiedziała
A-Będę się odzywać-powiedziałam. Poszłam z małą i Karoliną do sypialni na górze. Tak się we trzy położyłyśmy.
Obudziłam się wieczorem jak Niall zakładał Bei pampersa. Jezus kiedy ja usnęłam? Blondyn uśmiechnął się do mnie. Położył ją obok mnie pod kołdrę i sam też się położył. Kładąc się zauważyłam że na siniaka na ramieniu a rano go tam nie było.
A-Co on ci zrobił?
N-Kto?
A-Kto cię uderzył?
N-Aaa-spojrzał się na swoje ramię.- Dostałem najpierw z drzwi a później od brata.-uśmiechnął się do mnie łagodnie. A taką miłością w oczach. Nachyliłam się i go pocałowałam. Włożyłam dziewczynce smoczek do buzi, usnęła a my razem z nią.
H-Nic nie zjadłaś
A-Zjadłam
H-Nie zjadłaś. Widziałem.
A-A co cie to obchodzi.
H- Bo się o ciebie martwię.
A-Nie masz takiej potrzeby. Trzymam się
H-Tak właśnie widzę
A- O co ci chodzi?
H-O to że nie jesz. Musisz jeść. Musisz być silna.
K-Kochanie ona i tak jest silna.
H-Nie jest.
K-Jest. Nie widzisz jak ona SILNIE się stara? OPIEKUJE się dzieckiem PRACUJE u ciebie. I ONA MA NA TO SIŁĘ. Moim zdaniem powinieneś dać jej urlop.
A-Nie. Dziękuję Karolina ale nie mogę.
H-Możesz. Dam ci miesiąc wolnego.
A-Nie chcę.
N-Chcesz-powiedział wchodząc do kuchni z Beą.-Obudziła się-powiedział stawiając nosidełko na stole.
A-Nie mogę-powiedziałam uśmiechając się do dziewczynki. Ta zaczęła sobie gaworzyć.
N-Możesz. Nawet musisz.
A-Nie. Daję sobie radę. Nie widzisz?
N-Kochanie wiem że dajesz sobie radę ale trochę odpoczynku ci się przyda.
H-Kochanie?-zapytał z niedowierzaniem. Chyba się trochę zdenerwował.
N-A co?
H- Od kiedy?-zapytał mnie?
A-Nie interesuj się
H-Alex.
A-Od tygodnia.
N-Tak.-Objął mnie i wsunął mi nos we włosy.- Uuuuła Ale się zdenerwował.
A-Karolina pomożesz mi?
K-Pewnie-powiedziała uśmiechając się do mnie. Podałam jej torbę i wyszłam z dziewczynką zostawiając ich samych.
A-Dziękuję-powiedziałam z ulgą.
K-Nie ma za co.-powiedziała- Potrzebowałaś tego. To widać.
A-Aż tak bardzo?
K-Nie koniecznie. Dużo się uśmiechasz i to maskuje twoje zmęczenie. Mogę ją wziąć na ręce?
A-Jeśli chcesz.
K- Co się stało twojej mamie?
A- Przemęczenie. Toczeń rumieniowaty. To choroba układu odpornościowego. Objawy są dosyć widoczne i dają się we znaki.
K-Aha.-powiedziała
A-tylko nie mów że ci przykro
K-Nie chciałam powiedzieć że jakby co to ja ci chętnie pomogę-powiedziała
A-Będę się odzywać-powiedziałam. Poszłam z małą i Karoliną do sypialni na górze. Tak się we trzy położyłyśmy.
Obudziłam się wieczorem jak Niall zakładał Bei pampersa. Jezus kiedy ja usnęłam? Blondyn uśmiechnął się do mnie. Położył ją obok mnie pod kołdrę i sam też się położył. Kładąc się zauważyłam że na siniaka na ramieniu a rano go tam nie było.
A-Co on ci zrobił?
N-Kto?
A-Kto cię uderzył?
N-Aaa-spojrzał się na swoje ramię.- Dostałem najpierw z drzwi a później od brata.-uśmiechnął się do mnie łagodnie. A taką miłością w oczach. Nachyliłam się i go pocałowałam. Włożyłam dziewczynce smoczek do buzi, usnęła a my razem z nią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz