poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 12

Pół roku później
Obudziłam się o 5.40 tak jak zwykle. Moja siostrzyczka mnie obudziła. Mimo to że jest moją siostrą traktuję ją jak córkę. Bea ma już 8 miesięcy.  Niall stał przy jej łóżeczku i trzymał jej butelkę z kaszą. Był ledwo żywy.
A-Niall-odezwałam się Chłopak odwrócił się do mnie i uśmiechną. Gdy zjadła odstawił butelkę i położył się obok mnie. Położył się na mojej piersi. i zadowolony z siebie leżał.
N-Wiesz co?
A-No co?
N-Za trzy dni zostaniesz moją żoną-powiedział
A-A Ty moim mężem-powiedziałam i przekręciłam się na niego. Usiadłam okrakiem- i co teraz?
N- A teraz to Bea patrzy na nas i nic ci nie zrobię
A- Wiem że patrzy.
N-I ty to wykorzystujesz.
A-Zawsze i wszędzie.-pocałowałam go i zeszłam z łóżka. Wzięłam dziewczynkę na ręce i zeszłam z nią na dół. Posadziłam w siedzisku i nastawiłam wodę na kawę. Usiadłam obok Beathrine i parzyłam na nią.

Szykowałam się właśnie do pracy. Dziewczynka spała w wózku. Więc miałam chwilę spokoju. Spokojnie założyłam buty i bluzę, powolnym krokiem wyszłam z domu. Gdy schodziłam na schodkach z wózkiem wyszedł Niall żeby mi pomóc. Podniósł go i powoli zszedł na dół, postawił go i przytulił mnie do siebie.
A-Coś się stało?
N-Powinnaś o czymś wiedzieć.
A-Niall, o co chodzi?
N-Ja...-Głos mu uwiązł w gardle- Ja mam...-Nie dokończył i upadł.
A-Niall-krzyknęłam. Nie odpowiedział. Zadzwoniłam po karetkę. Czekałam aż przyjedzie. Coś jest nie tak. Co takiego musiałam wiedzieć. Nie wiedziałam co się dzieje. Sanitariusze przyjechali po 7 minutach. Wjechali na podwórko i od razu przenieśli go na nosze, zapakowali do karetki.
A-Gdzie go zabieracie.
N-Na Hight Street.
A-Dziękuję.
Poszłam do Bei która zaczęła płakać. Wsadziłam ją do fotelika w samochodzie i pośpiesznie zamknęłam drzwi od domu. Wsiadłam za kierownicę i odjechałam. Po drodze wzięłam Karolinę.
K-Gdzie jedziesz?
A-Wsiadaj nie mam czasu-poprosiłam zachrypnięta.
K-Alex co się dzieje. Powiedz mi.
A-Nialla przed chwilą zabrało pogotowie.
K-Jezus co się mu stało.
A-Próbował mi coś powiedzieć ale upadł- moje oczy zaszły łzami- Nie wiem co się stało.
K-Dobra, uspokój się, będzie dobrze, uspokój się,
A- Jak ja nie na widzę nie wiedzieć co się dziej.
K-Rozumiem cię-powiedziała. Podjechałyśmy właśnie pod szpital. Wynosili go z całą aparaturą- Chodźmy- szybkim krokiem podeszłyśmy do sanitariusza. Zaprowadził mnie  do recepcji żeby podała dane osobowe. W szpitalu siedzieliśmy w poczekalni i czekaliśmy. Karolina zadzwoniła do Harrego że jestem z Niallem w szpitalu. I że wróci wieczorem. Kiedy wyszedł lekarz spuścił tylko głowę.

Zerwałam się z łózka. Usiadłam ciężko dysząc. Rozejrzałam się dookoła. Spojrzałam na mojego męża. W domu ciapnęły drzwi. Wstałam i po cichu zeszłam na dół. W wejściu stał Mat, nasz syn, ma 16 lat i wrócił z imprezy.
M-A ty czemu nie śpisz?
A-Obudziłam się kiedy wszedłeś.
M-Tak, jak zawsze. Jestem cały i zdrowy możesz wrócić spać.
A-Nie mogę wrócić spać.
M-Dlaczego.
A-Bo nie. Ile wypiłeś?
M-Mamo-jęknął
A-No powiedz ile?
M- Po co? Żebyś mi wlepiła szlaban?
A-Zaraz ci wlepię jak jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz.-zagroziłam
M-Połówka na trzech poszła
A- Jutro.. Dzisiaj będziesz miał kaca.
M-Taaak, już na pewno.
A-Zobaczysz.
M-Mogę już iść spać?
A-To idź-powiedziała. Mat nachylił się pocałował na dobranoc i poszedł spać. Na schodach Niall zagadał coś z naszym synem i zszedł na dół.
N-Co się dzieje?
A-Przebudziłam się kiedy Mat wchodził do domu.
N-Nie wierzę ci.
A-Kotku nic się nie dzieje.
N- Alex...-zaczął.
A-Nic.-powiedziałam kończąc temat. Mój mąż wziął mnie na kolana i przytulił do siebie.
N- Chodź się położysz. Rano będziesz nieprzytomna. A trzeba dzieci wyszykować do szkoły.
A-Za chwilę-oparłam się o jego ramię i nie wiedząc kiedy odpłynęłam.
Obudziłam się o 6 rano i zeszłam na dół. Tam już jadła  Bea, ma już 17 lat. Tak się zmieniła...
B-Hej mamo.
A-Hej.
B-Powiesz mi coś?
A-To zależy...
B- Co się stało z moją matką?
A-Zmarła już dawno temu. Miałaś zaledwie 3 miesiące
B-Dlaczego?
A-Nie wiem dokładnie jak to było. Mi powiedzieli że miała toczeń. Ale czy na pewno to nie umiem ci powiedzieć.
B-A mój ojciec?
A-Koniec tematu.
B-Mamo powiedz. Za każdym razem kiedy o niego pytam to unikasz odpowiedzi. Co tam się takiego zdarzyło?
A- Przyjdź po szkole na cmentarz. Pod doniczką twojej mamy będzie koperta. Przeczytasz i spalisz. Nikt ma tego nie widzieć, rozumiesz? To masz wiedzieć tylko ty.
B-Dobrze. A Mata tato to ten tato?
N-Tak kochanie.-powiedział. wchodząc do kuchni. Po jego minie wiedziałam ż słyszał naszą rozmowę- Twój ojciec zgwałcił twoją matkę a później przedawkował narkotyki i się zabił.-powiedział patrząc na mnie z czułością ale mówił to z taką pogardą i złością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz