niedziela, 26 maja 2013

-7-

Przytuliłam się do niego.
G-Zostaniesz przy mnie?
H-Chętnie.-powiedział.-Mogę czegoś spróbować?
G-To zależy.
H-Od...
G-Tego co chcesz zrobić.
H-Pocałować.
G-Nie wiem jak po tym daleko się posuniesz.
H-Tak daleko jak mi pozwolisz. Powiesz stop a przestane.
G-Ja... Nie wiem.
H-Pomyśl chwile zastanów się. Zostawie cie na chwile.
Gdy się podniósł aby wyjść, chwyciłam jego nadgarstek odwracając go do ciebie. Klęknęłam na łóżku i go do siebie przyciągnęłam. Pocałowałam go namiętnie. Jękną cicho i zaczął oddawać pocałunek.
G-Teraz.-powiedziałam a on pchną mnie na łóżko i zaczął całować po szyi. Przekręciłam się z nim nie przerywając pocałunku. Zdjęłam mu koszulke. On biorąc ze mnie przykład postąpił tak samo. Po chwili i nasze pozostałe ubrania Leżały obok łóżka na podłodze.-Pokaż co potrafisz-wyszeptałam mu do ucha.
H-No to jazda-przekręcił się ze mną. Wbił we mnie niczym dziki jeździec. Zaczął się szybko poruszać. Po tej jakże namiętnej zabawie opadł na mnie wołając moje imię. Pocałowałam go w szyję. Podniósł się na łokciach i spojrzał mi w oczy.-I jak? wykazałem się?
G-No wiesz w porównaniu z nim byłeś delikatny i pokazałeś na co cie stać.
H-Czyli?
G-Nooo może być.
H-No dzięki.
G-Żartuje przecież.
H-Wiem.-powiedział i musną ustami moje wargi. Odczekaliśmy aż nam się uspokoją oddechy i poszliśmy do łazienki. Wzięłam szybki prysznic a on skorzystał z wanny. Gdy wyszłam założyłam czystą bieliznę i zabrałam się za suszenie włosów. Widziałam w lustrze jak się ubiera. -Fajny widok?
G-Bardzo.
H-Ciesze się.
G-Dużo trenujesz?
H- No trochę.
G-Ile razy w tygodniu?
H-Jak mi się chce to trenuje jak nie to nie. A ty?
G-Od prawie roku- powiedziałam a on zrobił wielkie oczy
H-Teraz też?
G-Nie teraz nie.
H-Uff.
G-No co?
H-Nie możesz ćwiczyć w ciąży.
G-A kto ci tak powiedział.
H- Nikt ważny.
G-To cie zawiodę. Bo można do jakiegoś czasu
H-Ale nie będziesz ćwiczyć prawda?
G-A to czemu?
H-Bo cię proszę.
G-Ale dlaczego sie tak martwisz? Przecież to nie twoje dziecko.
H-Wiem, ale jak już jest to niech żyje.-powidział poważnie.
G-Zobaczymy co da się zrobić.
H-Proszę cie.
G-Dobrze jak nie chcesz to nie będę ćwiczyć.
H-Dziękuje.
G-Chyba wpadłam ci w oko co?
H-No możliwe.
G-Wiedziała.
H-Skąd?
G-Słonko to widać-powiedziałam i schowałam suszarkę.
Odwróciłam się tyłem do niego i odłożyłam ją ale mnie powstrzymał gdy chciałam się odwrócić.
H-Jak mnie nazwałaś.
G-Słonko?
H-Miło jest usłyszeć to z twoich ust.
G-Naprawdę?
H-Tak bardzo.
G-Cieszę się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz