Myślałam i myślałam. Zastanawiałam się nad sobą co ze mną będzie dalej. Nie wiem co ja zrobie z dzieckiem. Nie wiem co zrobie ze sobą. Nie mogę ryzykować. Harry mi na to nie pozwoli. Nie mam siły na nic. Dlaczego ja? Dlaczego to spotkało akurat mnie, Jakby nie mogło spotkać ASG. Zawsze go najgorsze przytrafia się mnie. Siedziałam tak gdy nagle naszła mnie wena na napisanie czegoś. Bazgrałam po kartce.
Nigdy nie podążałam z wiatrem
Po prostu pozwalałam mu płynąć
Pozwalałam mu zabrać mnie tam, gdzie chce
Póki nie otworzyłeś drzwi
Jest tak wiele rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałam
Próbowałam fruwać, ale nie umiałam znaleźć skrzydeł
Wtedy zjawiłeś się ty i wszystko zmieniłeś
Odrywasz moje stopy od ziemi, okręcasz mnie dookoła
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Czuję, że się zakochuję
I ja... zatracam się w twoich oczach
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona,
jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Obserwowałam z daleka, jak bierzesz życie za rogi
Każde niebo miało twój własny odcień błękitu
Pragnęłam dowiedzieć się, jak to jest
A ty uczyniłeś to prawdą
Pokazałeś mi coś, czego nie potrafiłam dostrzec
Otworzyłeś mi oczy i sprawiłeś, że uwierzyłam
Odrywasz moje stopy od ziemi, okręcasz mnie dookoła
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Czuję, że się zakochuję
I ja... zatracam się w twoich oczach
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona,
jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Kochanie, pokazałeś mi, po co się żyje
Nie chcę się już więcej ukrywać
Odrywasz moje stopy od ziemi, okręcasz mnie dookoła
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Czuję, że się zakochuję
I ja... zatracam się w twoich oczach
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona,
jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Wyszło mi takie cóś. Spróbowałam podłożyć to pod melodie.(<gitara> <pianino >Jak kto woli do wyboru)
Gdy tak siedziałam i grałam zamyśliłam się. Zamknęłam klape od pianina.
H-Wow...-Aż podskoczyłam.
G-Co ty tu robisz?
H-Słucham.
G-Nie ma czego-pwiedziałam
H-To było śliczne.
G-Nie nie było. Co tu robisz miałeś siedzieć w pokoju.
H-Nie nie maiłem
G-Harry-powiedziałam.
No to się spieprzyło... Już wie że umiem grać i śpiewać. Pzytulił mnie do siebie.
H-Kocham cie-Powiedzial.
G-Już o tym wiem
H-Chodź się połóż
G-A ty ze mną?
H-Jak chcesz to mogę.
G-To chodź.
Poszliśmy do pokoju i położyliśmy się na łóżku. Przytulona do niego usnęłam. W nocy miałam straszne koszmary. Obudziłam się głośno dysząc. Zaraz za mną Podniósł się zaspany Harry
H-Co się stało?-Sputał zaspany
G-Nic śpij.
Poszłam na dół i wzięłam leki na uspokojenie. Zaraz obok mnie pojawił się Harry.
H-Co się dzieje?
G-Nic się nie dzieje.
H-A jednak bierzesz coś na uspokojenie
G-Miałam koszmary. Wracaj do łóżka.
H-To chodź.
G-To idź.
Poszłam z nim na góre i ponownie usnęłam przytulona do niego. Tym razem trzymał mnie tak mogno że ledwo dawałam rade oddychać. Obudził mnie Harry. Szczerze mówiąc nie wiem która godzina.
H-Wstajemy...
G-Jeszcze 5 minut.
H-Wstawaj. No już śpiochu.
G-Zaraz.
H-Eh chyba nie wstaniesz.
G-Za 5 minut.
Powiedziałam i zawliłam go z łóżka.
Po kilku sekundach wpadła Jewel przytuliła się do mnie.
G-Ja pierdole co za naród.
J-O mnie mówisz?
G-Nie dacie mi się wyspać.
J-Wstawaj musisz się pakować.
G-Ale jak to. pakować.-powiedziłam siadając na łóżku
J-Zabieram cię do siebie.
G-Nie
J-To co może ja mam się wprowadzić do ciebie?
G-Mhm-pokiwałam głową
J-No ale już wstawaj bo tylko ty umiesz zrobić kluchy leniwe...
G-Już wstaje i ide się ubierać.
J-Oki. Dzięki.
Poszłam do łazienki załatwiłam potrzebę i poszłam na dół w szlafroku.
Gdy weszłam do kuchni wszyscy na mnie dziwnie patrzyli.
G-co się tak na mnie patrzycie?
J-Gabi słonko zawiąż szlafrok.
G-Jak wam wszystko przeszkadza.
J-Mi nie ale im spodnie na szwie pękaja.
Jak to usłyszałam wybuchłam śmiechem.
H-Wow...-Aż podskoczyłam.
G-Co ty tu robisz?
H-Słucham.
G-Nie ma czego-pwiedziałam
H-To było śliczne.
G-Nie nie było. Co tu robisz miałeś siedzieć w pokoju.
H-Nie nie maiłem
G-Harry-powiedziałam.
No to się spieprzyło... Już wie że umiem grać i śpiewać. Pzytulił mnie do siebie.
H-Kocham cie-Powiedzial.
G-Już o tym wiem
H-Chodź się połóż
G-A ty ze mną?
H-Jak chcesz to mogę.
G-To chodź.
Poszliśmy do pokoju i położyliśmy się na łóżku. Przytulona do niego usnęłam. W nocy miałam straszne koszmary. Obudziłam się głośno dysząc. Zaraz za mną Podniósł się zaspany Harry
H-Co się stało?-Sputał zaspany
G-Nic śpij.
Poszłam na dół i wzięłam leki na uspokojenie. Zaraz obok mnie pojawił się Harry.
H-Co się dzieje?
G-Nic się nie dzieje.
H-A jednak bierzesz coś na uspokojenie
G-Miałam koszmary. Wracaj do łóżka.
H-To chodź.
G-To idź.
Poszłam z nim na góre i ponownie usnęłam przytulona do niego. Tym razem trzymał mnie tak mogno że ledwo dawałam rade oddychać. Obudził mnie Harry. Szczerze mówiąc nie wiem która godzina.
H-Wstajemy...
G-Jeszcze 5 minut.
H-Wstawaj. No już śpiochu.
G-Zaraz.
H-Eh chyba nie wstaniesz.
G-Za 5 minut.
Powiedziałam i zawliłam go z łóżka.
Po kilku sekundach wpadła Jewel przytuliła się do mnie.
G-Ja pierdole co za naród.
J-O mnie mówisz?
G-Nie dacie mi się wyspać.
J-Wstawaj musisz się pakować.
G-Ale jak to. pakować.-powiedziłam siadając na łóżku
J-Zabieram cię do siebie.
G-Nie
J-To co może ja mam się wprowadzić do ciebie?
G-Mhm-pokiwałam głową
J-No ale już wstawaj bo tylko ty umiesz zrobić kluchy leniwe...
G-Już wstaje i ide się ubierać.
J-Oki. Dzięki.
Poszłam do łazienki załatwiłam potrzebę i poszłam na dół w szlafroku.
Gdy weszłam do kuchni wszyscy na mnie dziwnie patrzyli.
G-co się tak na mnie patrzycie?
J-Gabi słonko zawiąż szlafrok.
G-Jak wam wszystko przeszkadza.
J-Mi nie ale im spodnie na szwie pękaja.
Jak to usłyszałam wybuchłam śmiechem.