środa, 29 maja 2013

-8-

Odwróciłam i poszłam do pokoju. Ubrałam się w to i siadłam na fotelu.
Myślałam i myślałam. Zastanawiałam się nad sobą co ze mną będzie dalej. Nie wiem co ja zrobie z dzieckiem. Nie wiem co zrobie ze sobą. Nie mogę ryzykować. Harry mi na to nie pozwoli. Nie mam siły na nic. Dlaczego ja? Dlaczego to spotkało akurat mnie, Jakby nie mogło spotkać ASG.  Zawsze go najgorsze przytrafia się mnie. Siedziałam tak gdy nagle naszła mnie wena na napisanie czegoś. Bazgrałam po kartce.

 Nigdy nie podążałam z wiatrem
Po prostu pozwalałam mu płynąć
Pozwalałam mu zabrać mnie tam, gdzie chce
Póki nie otworzyłeś drzwi
Jest tak wiele rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałam
Próbowałam fruwać, ale nie umiałam znaleźć skrzydeł
Wtedy zjawiłeś się ty i wszystko zmieniłeś

Odrywasz moje stopy od ziemi, okręcasz mnie dookoła
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Czuję, że się zakochuję
I ja... zatracam się w twoich oczach
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona,
jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona

Obserwowałam z daleka, jak bierzesz życie za rogi
Każde niebo miało twój własny odcień błękitu
Pragnęłam dowiedzieć się, jak to jest
A ty uczyniłeś to prawdą
Pokazałeś mi coś, czego nie potrafiłam dostrzec
Otworzyłeś mi oczy i sprawiłeś, że uwierzyłam

Odrywasz moje stopy od ziemi, okręcasz mnie dookoła
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Czuję, że się zakochuję
I ja... zatracam się w twoich oczach
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona,
jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona

Kochanie, pokazałeś mi, po co się żyje
Nie chcę się już więcej ukrywać

Odrywasz moje stopy od ziemi, okręcasz mnie dookoła
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
Czuję, że się zakochuję
I ja... zatracam się w twoich oczach
Sprawiasz, że jestem jeszcze bardziej szalona,
jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona

Jeszcze bardziej szalona, jeszcze bardziej szalona
                       
 

 
wyszło mi jdkF[NFNFNJDJDJDJD
Wyszło mi takie cóś. Spróbowałam podłożyć to pod melodie.(<gitara> <pianino >Jak kto woli do wyboru)
Gdy tak siedziałam i grałam zamyśliłam się.  Zamknęłam klape od pianina.
H-Wow...-Aż podskoczyłam.
G-Co ty tu robisz?
H-Słucham.
G-Nie ma czego-pwiedziałam
H-To było śliczne.
G-Nie nie było. Co tu robisz miałeś siedzieć w pokoju.
H-Nie nie maiłem
G-Harry-powiedziałam.
No to się spieprzyło... Już wie że umiem grać i śpiewać. Pzytulił mnie do siebie.
H-Kocham cie-Powiedzial.
G-Już o tym wiem
H-Chodź się połóż
G-A ty ze mną?
H-Jak chcesz to mogę.
G-To chodź.
Poszliśmy do pokoju i położyliśmy się na łóżku. Przytulona do niego usnęłam. W nocy miałam straszne koszmary. Obudziłam się głośno dysząc. Zaraz za mną Podniósł się zaspany Harry
H-Co się stało?-Sputał zaspany
G-Nic śpij.
Poszłam na dół i wzięłam leki na uspokojenie. Zaraz obok mnie pojawił się Harry.
H-Co się dzieje?
G-Nic się nie dzieje.
H-A jednak bierzesz coś na uspokojenie
G-Miałam koszmary. Wracaj do łóżka.
H-To chodź.
G-To idź.
Poszłam z nim na góre i ponownie usnęłam przytulona do niego. Tym razem trzymał mnie tak mogno że ledwo dawałam rade oddychać. Obudził mnie Harry. Szczerze mówiąc nie wiem która godzina.
H-Wstajemy...
G-Jeszcze 5 minut.
H-Wstawaj. No już śpiochu.
G-Zaraz.
H-Eh chyba nie wstaniesz.
G-Za 5 minut.
Powiedziałam i zawliłam go z łóżka.
Po kilku sekundach wpadła Jewel przytuliła się do mnie.
G-Ja pierdole co za naród.
J-O mnie mówisz?
G-Nie dacie mi się wyspać.
J-Wstawaj musisz się pakować.
G-Ale jak to. pakować.-powiedziłam siadając na łóżku
J-Zabieram cię do siebie.
G-Nie
J-To co może ja mam się wprowadzić do ciebie?
G-Mhm-pokiwałam głową
J-No ale już wstawaj bo tylko ty umiesz zrobić kluchy leniwe...
G-Już wstaje i ide się ubierać.
J-Oki. Dzięki.
Poszłam do łazienki załatwiłam potrzebę i poszłam na dół w szlafroku.
Gdy weszłam do kuchni wszyscy na mnie dziwnie patrzyli.
G-co się tak na mnie patrzycie?
J-Gabi słonko zawiąż szlafrok.
G-Jak wam wszystko przeszkadza.
J-Mi nie ale im spodnie na szwie pękaja.
Jak to usłyszałam wybuchłam śmiechem.

niedziela, 26 maja 2013

-7-

Przytuliłam się do niego.
G-Zostaniesz przy mnie?
H-Chętnie.-powiedział.-Mogę czegoś spróbować?
G-To zależy.
H-Od...
G-Tego co chcesz zrobić.
H-Pocałować.
G-Nie wiem jak po tym daleko się posuniesz.
H-Tak daleko jak mi pozwolisz. Powiesz stop a przestane.
G-Ja... Nie wiem.
H-Pomyśl chwile zastanów się. Zostawie cie na chwile.
Gdy się podniósł aby wyjść, chwyciłam jego nadgarstek odwracając go do ciebie. Klęknęłam na łóżku i go do siebie przyciągnęłam. Pocałowałam go namiętnie. Jękną cicho i zaczął oddawać pocałunek.
G-Teraz.-powiedziałam a on pchną mnie na łóżko i zaczął całować po szyi. Przekręciłam się z nim nie przerywając pocałunku. Zdjęłam mu koszulke. On biorąc ze mnie przykład postąpił tak samo. Po chwili i nasze pozostałe ubrania Leżały obok łóżka na podłodze.-Pokaż co potrafisz-wyszeptałam mu do ucha.
H-No to jazda-przekręcił się ze mną. Wbił we mnie niczym dziki jeździec. Zaczął się szybko poruszać. Po tej jakże namiętnej zabawie opadł na mnie wołając moje imię. Pocałowałam go w szyję. Podniósł się na łokciach i spojrzał mi w oczy.-I jak? wykazałem się?
G-No wiesz w porównaniu z nim byłeś delikatny i pokazałeś na co cie stać.
H-Czyli?
G-Nooo może być.
H-No dzięki.
G-Żartuje przecież.
H-Wiem.-powiedział i musną ustami moje wargi. Odczekaliśmy aż nam się uspokoją oddechy i poszliśmy do łazienki. Wzięłam szybki prysznic a on skorzystał z wanny. Gdy wyszłam założyłam czystą bieliznę i zabrałam się za suszenie włosów. Widziałam w lustrze jak się ubiera. -Fajny widok?
G-Bardzo.
H-Ciesze się.
G-Dużo trenujesz?
H- No trochę.
G-Ile razy w tygodniu?
H-Jak mi się chce to trenuje jak nie to nie. A ty?
G-Od prawie roku- powiedziałam a on zrobił wielkie oczy
H-Teraz też?
G-Nie teraz nie.
H-Uff.
G-No co?
H-Nie możesz ćwiczyć w ciąży.
G-A kto ci tak powiedział.
H- Nikt ważny.
G-To cie zawiodę. Bo można do jakiegoś czasu
H-Ale nie będziesz ćwiczyć prawda?
G-A to czemu?
H-Bo cię proszę.
G-Ale dlaczego sie tak martwisz? Przecież to nie twoje dziecko.
H-Wiem, ale jak już jest to niech żyje.-powidział poważnie.
G-Zobaczymy co da się zrobić.
H-Proszę cie.
G-Dobrze jak nie chcesz to nie będę ćwiczyć.
H-Dziękuje.
G-Chyba wpadłam ci w oko co?
H-No możliwe.
G-Wiedziała.
H-Skąd?
G-Słonko to widać-powiedziałam i schowałam suszarkę.
Odwróciłam się tyłem do niego i odłożyłam ją ale mnie powstrzymał gdy chciałam się odwrócić.
H-Jak mnie nazwałaś.
G-Słonko?
H-Miło jest usłyszeć to z twoich ust.
G-Naprawdę?
H-Tak bardzo.
G-Cieszę się.

piątek, 17 maja 2013

-6-

Zaraz chwila moment. Coś tu mocno nie gra. I się nie myliłam nagle on znalazł się na ziemi. Policja?! co ona tu robi?
P-Dzień dobry-powiedział
G-Dzień dobry-powiedziałam
P-Bardzo dziękujemy za pomoc
G-Ale ja nic nie zrobiłam mu a miałam wielką ochote mu pokazać na co mnie stać.
P-No cóż wyręczyliśmy panią.
J-Gabrysia.. Twoja siostra?
Rzuciłam się biegiem do domku gdzie siedziała związana Emily. Miała zasłonięte oczy i związane ręce i kostki. Szybka to rozwiązałam i zdjęłam opaske z jej oczu. Ta od razu mnie przytuliła.
E-Gabrysia...
G-Jestem Chodź na zewnątrz.
E-Pomoższ?
J-Jasne.
Obie ja wyprowadziłyśmy na powietrze. Za mną pojawił się jej obecny chłopak. Przejął ją i zabrał do domu. Ja zaś wróciłam do domu z JJ. Posłuchali nas zamknęli się na klucz. Otworzyłam drzwi a tam Harry siedział na podłodze i się śmiał.
G-Jezu.-powiedziałam i zsunęłam się po drzwiach.
J-Gabrysia-powiedziała i kucnęła przy mnie a zaraz do niej dołączył Harry.
H-Chodź tu-powiedział i wzią mnie na ręce i poszedł do kuchni. Posadził sobie na kolanach. Jewel zaczęła szukać NERWOMIDU dla mnie.-Może oddychaj co?
G-A co ja robie?
H-Nie widze. Będzie dobrze.-powiedział pewny siebie.
J-Masz.-mi tabletki i wode. Szybko łyknęłam lek i czekałam aż zacznie działać. Siedziałam tak przytulona do niego a on mnie miarowo kołysał.
Kiedy już leki zaczęły działać wstałam mu z kolan i poszłam do siebie do pokoju. Położyłam się na łóżku. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego ją porwał. Czego od niej chciał.
H-Mogę?
Nawet nie słyszałam kiedy wszedł. Pokiwałam tylko głową. Położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego.
G-Boże co ten dupek sobie myśli?
H-Nie myśl już o tym.
G-Ale jak. Harry ja jestem w ciąży.
H-Ale... Ale... Ale... Jak?
G-Bo on...
H-Co on ci zrobił?-spytał zdenerwowany
G-On...To było w parku jak wracałam od JJ z imprezy.
H-Zgwałcił cie?!!
G-Tak.-wyszlochałam mu w koszulke.
H-Nie płacz pomoge ci
G-Dziękuje.
H-Za co?
G-Za to że jesteś.
H-Nie masz za co dziękować.-Powiedział. Nachylił się i pocałował. Delikatnie wplątałam dłonie w jego włosy. Usiadł na mnie okrakiem. Swoje pocałunki przeniósł na szyję i dekolt. Po czym powrócił na szyję i zrobił mi malinke przy uchu.
G-Ałć. To bolało.
H-Sory nie mogłem się powstrzymać.
G-To co wyrównamy rachunki?
H-Nie- nie zdążył powiedzieć nic więcej bo przyssałam się mu do szyi i wyszła duża piękna malinka.-Nie grasz fair.
G-I wzajemnie Styles.
H-Ojej i co ja mam z tobą począć.
G-Nic.
H-Nie przygryzaj wargi-powiedział ostrzegawczo.
G-Robie to bezwiednie.-powiedziałam
H-Dobra ale już tak nie rób.
G-Dlaczego?
H-Bo to mocno rozpraszające.
G-Postaram się tak nie robić.
H-Cieszę się.

wtorek, 14 maja 2013

-5-

Usiadłam mu na kolana bo nie miałam już siły stać o własnych nogach. Gdy usiadłam położyłam mu głowę na ramieniu a on dłoń na udzie. Siedziałam tak trochę kiedy do pomieszczenia wchodzi Justin.
G-Czego tym razem?
Ju-Ciebie-mówi.
Lou-Spieprzaj-powiedział Lou wstając z krzesła. Jest od niego dużo wyższy.  Justin chyba się go przestraszył bo wyszedł szybko.
G-Dzięki.
Lou-nie ma sprawy.
Li-Czego on od ciebie chce?
G-A żbym ja to wiedziała-powiedziałam.
H-Chcesz żebyśmy u ciebie zostali?
G-Nie musicie. -Wszyscy popatrzyli na mnie smutno. -ale jak chcecie-dodałam szybko. Od razu poprawił się im humorek.
J-Dobra ja ide
G-Gdzie?
J-Do domu?
G-Po co?
J-Nie jestem ci potrzebna skoro oni zostają.
N-Jewel daj spokój
J-No co?
N-Zostań z bratem
J-Denerwujesz mnie wiesz?
N-Też cie kocham.
J-No wiem
G-Więc?
J-Zostanę. Jak chcesz.
G-Dziki -powiedziałam.
Zaraz do domu weszła Emily. Podeszła do mnie i cmoknęła w policzek.
E-Hejka
G-Hej-powiedziałam zachrypnięta
E-Znowu tu był?
G-Tak
E-Nosz ja kurwa zajebie dziada.
Powiedziała zbulwersowana i wyszła z domu. No cóż... Czekam na nią i czekam gdy w końcu dzwoni mój telefon. Emily. Odebrałam.
G-Słucham.
Ju- 5 tysi i oddam ci siostrę.
G-Co?
Ju-5 tysięcy za godzinę.
G-Nie mam tyle.
Ju-Nie mój interes
G-Gdzie jesteś?
Ju- Na kacprowej - powiedział i się rozłączył,
G-Kurwa mać-wrzasnęłam
J-Co jest?
G-Chodź ze mną. -powiedziałam i wyszłyśmy Na odchodnym - Nie ruszajcie się z tąd. Zamknijcie się na klucz.-powiedziałam I pobiegłyśmy do
niego. Tam już czekał na nas. Uśmiechną się na mój widok.
G-Gdzie ona jest?
Ju-Jest bezpieczna.-powiedział a mi ciśnienie skoczyło.
G-Gdzie ona jest?!
Ju-Hej spokojnie. Nic jej nie grozi -powiedział a ja mam wielką ochote go uderzyć że się nie pozbiera. 
J-Gabrysia nie!-powiedziała i złapała mnie.

niedziela, 12 maja 2013

-4-

Obudziłam się o 5.30. Zeszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie 3in1 orzechową. siadłam na krześle i zaczęłam wyglądać przez okno. Po chwili po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Miałam dość kłopotów. Siedziałam tak płacząc. Nie zważałam na godzine. Nagle przy mnie pojawiła się Emily.
E-Co ci?
G-Nic-warknęłam na nią.
E-No ej...
G-No co?
E-Co jest?
G-Nic. Po co przylazłaś? Znów mnie opieprzyć za coś?
E-No powiedzmy
G-Co tym razem zrobiłam?
E-Nie co Ty tylko co tobie.
G-O Jezu no i co z tego stało się.
E-Jesteś w ciąży?
G-A co cie to obchodzi.
Zaraz z pokoju wyszedł Niall. Moja siostrzyczka przeleciała go wzrokiem od stóp do głów.
E-Co on tu robi?
G-Stoi nie widzisz?
E-Co on tu robi?
G-A co ślepa jesteś?
E-Możesz mi łaskawie odpowiedzieć?
G-Możesz łaskawie z tąd wyjść?
E-Jak se chcesz.
Powiedziała i wzięła sobie kubek i zalala kawe. Standard. Nie ma to jak siostry. Niall wrócił się ubrać i po chwili wyszedł i usiadł. Emily wypiła kawe i poszła do pracy. Zostałam sama z Niallem.
N-Jak się czujesz?
G-Źle.-powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju do łazienki i zamknęłam się na klucz. Zwróciłam wszystko co mam w żołądku.
Wyszczotkowałam zęby i wzięłam prysznic. Szybko się ubrałam i wyszłam z łazienki. Leżałam tyłem do wejścia. Kiedy tak leżałam moja małpeczka zwana potocznie JJ wpierdzialiła się do mnie na łóżko. Gdy chciałam już opieprzć
J-No hej.-powiedziała wyraźnie rozbawiona.
G-Hej.
J-Co ty jeszcze w łóżku robisz?
G-Jewel nie mam nastroju
J-Co jest?
G-Jewel ja jestem w ciąży!
J-Ale jak to? Że z nim?
G-Nie. Jak wracałam od ciebie z imprezy... W parku...
J-Ni nie.Nie mów mi że to gwałt.
G-Właśnie tak.
J-Boże...
G-Nie mam siły.
J-A jak cie czujesz?
G-Do bani.
J-Może zostanę u ciebie na jakiś czas.
G-Jak chcesz. Byłabym wdięczna
J-Oki to zostaje.
Noo nie nie teraz. Na dole usłyszałam jakieś krzyki..
G-Kurwa mać.
Zła i obolała zeszłam na dół. Poszłam do kuchni wziąć cos przeciwbólowego. Gdy przechodziłam przez salon wszystko ucichło.
N-Wszystko okey?
Odwróciłam się do nich i zobaczyli moją zapłakaną twarz. Gdy już im się pokazałam odwróciłam się i poszłam do kuchni.
G-Pieprzyć to-powiedziałam pod nosem. Kiedy już miałam połykać te tabletki Ktoś mnie powstrzymał.
H-Co robisz?-Zapytał trzymając moją dłoń
G-Puść mnie-warknęłam
H-Co to?
G-Ibuprom.
H-po co ci?
G-Bo mnie kurwa wszystko boli.
H-Słyszałem o tym co się  stało.
G-I co jesteś zadawolony?
H-Nie wręcz przeciwnie jestem wściekły. Nie wiem jak on mógł ci to  zrocić
G-Poprawka oni
H-To ilu ich tam było?
G-Sześciu czy siedmiu.
H-Jezu...-powiedział siadając na krześle.
G-CO?
H-Ja ich pozabijam.
G-Nie!
H-Dlaczego?
G-Bo cie proszę.
Zaraz do kuchni weszli pozostali. Siedli na krzesłach przy stole. Zabrakło jednego dla mnie. Oparłam się o blat. Harry uważnie mi się przyglądał. Gdy zrobiłam  się całkiem blada odsuną się abym mu usiadła na kolana.

1 Czy Gabrysia powoli  aby zostali u niej na noc?
2 Kiedy dowie się o tym że Justin chce zabić Emily. Jak się zachowa?
3 Dlaczego ją schwytali?

sobota, 11 maja 2013

-3-

Gdy próbowałam się uspokoić z pokoju wyszedł Niall.
N-Co się stało?-podszedł przestraszony?
G-Nic się nie stało-warcze do niego.
N-No mów.
G-Nic.
N-Co tu sia stało?
G-Oni tu byli.
N-Że co?!!
G-No to. Proze wracaj do łóżka.
N-Nie Po co tu byli?
G-Mnie się pytasz?
N-Dobra..
G-Co wiesz o nich że cie pobili?
N-Nie mogę powiedzieć.
G-Mów.
N-Nie.
G-Móe kurwa mać!
N-Wiem co oni ci zrobili. I wiedzą że mogę donieść ich na policje.
G-Nie rób tego.
N-a niby czemu?
G-Bo cię proszę. A teraz do łóżka.
N-Nie zostawię cie.
G-mnie nic się nie stanie.
N- A jak oni tu wrócą?
G-To będą mieli niespodzianke.
N-Jaką?
G-Nie ważne kładź się spać.
N-To chodź.
G-Nie Ty się kładź.
N-Nie.
G-Nie denerwuj mnie.
Właśnie do mnie dotarły jego słowa..
G-Zaraz... Mówiłeś że wiesz co oni mi zrobili.Skąd?
N-Widziałm jak przechodziłem.
G-Co?!!
N-Nie denerwuj się.
G-Co tak późno robiłeś w parku?
N-Wracałem od kolegi z parapetówy.
G-Boże....
N-Chodź spać.
G-Dobrze. Ale tu mnie nie dotkniesz prawda?
N-Nie mam najmniejszego zamiaru.
G-To ide spać.
Wstałam chcąc iść do siebie na góre do pokoju ale on mnie złapał za dłoń i pociągną do siebie. Pokręcił głową.
N-Nie nie nie. Idziesz ze mną. Chce cię mieć na oku.
G-Nic mi nie będzie
N-Proszę...
G-Nie ide do siebie
N-Proszę...
G-Nie nie zachowuj się jak małe dziecko.
N-Dlaczego?
G-Bo nie jestem twoją matką-warcze do niego.
N-Oj nie denerwuj się. a właśnie. Mogą jutro tu przyjść tu moi kumple?
G-A co to instytut dla bezdomnych?
N-No proszę.
G-Niech będzie ale jutro tu będzie moja przyjaciółka i siostra.
N-No dobra
G-I ma być tu cisza.
N-Postaramy się
G-Nie postaracie tylko ma tak być
N-Dobra dobra a teraz chodź.
G-Po co?
N-Spać.
G-Spierdalaj-powiedziałam zirytowana i poszłam na góre gdzie zaraz usnęłam w moim łóżku

1Co Powie Emily?
2 Dlaczego Niall jest taki opiekuńczy?

piątek, 10 maja 2013

-2-

  Otóż tak Dla Jewel i Nat Bo są zwariowane Dla Misi bo... no ... Nie wiem jest kochana i mnie wspiera Postaram się coś wymyśleć

Pozdrawiam Gabrynka:*

Poszłam z nim do jego pokoju. Pokazałam co i jak.
N-Zostaniesz przy mnie?
G-A chcesz?
N-Tak nie chce być tu sam.
G-Dobrze zostane jeśli chcesz.
N-Dziękuje.
Chłopak położył się na środku. Zasunęłam zasłony i zapaliłam lampke. Poklepał miejsce obok siebie zachęcając abym się położyła. Niechętnie wykonałam jego prośbe. Chłopak przez chwile się przyglądał
G-Co?
N-Nic
G-Brudna jestem?
N-Nie ale śliczna
G-Tak tak lustro pęknie
N-Nie
G-Tak śpij.
N-A będziesz ze mną?
G-Może zobaczę śpij
Przekręcił się i usną. Przykryłam go kocem i zgasiłam lampke. Leżałam tak chwile i usłyszałam jakiś huk. Zarwałam się i pobiegłam zobaczyć o co chodzi. Tam zobaczyłam Justina.
G-Co jest
Ju-Oooo Moje maleństwo.
G-Spierdalaj.
Ju-Wyrażja się.
G-Bo o?
Ju-Bo cie tatuś prose
G-Prosi to się świnia a moim ojcem nie jesteś.
Ju-Chłopiec się tu u Ciebie schował
G-A nawet jeśli to co?
Ju-Mamy do wyrównania rachunki.
G-Wynoś się-wrzasnęłam
Ju-Ojej.. Spokojnie mała,
G-nie jestem mała!Wynocha.
Ju-No już idziemy spoko laleczka.
Wypieprzyłam ich z domu i zamknęłam drzwi na klucz zsunęłam się po mich.


1 Czy Justin wróci?
2 Jak zareaguje Niall jak się dowie?
3 Co się wydarzy póżniej?

środa, 8 maja 2013

-1-

Postanowiłam pójść do lekarza dowiedzieć się co  się ze mną dzieje. Tam dowiedziałam się że jestem w ciąży. To byłdopiero 3 tydzień więc nie było widać żadnych objaw. Zrezygnowana wróciłam do domu. Siedam na kanapie. Starając się nie myśleć o tym co się zdarzyło włączyłam telewizor na program muzyczny. Leciała nawet fajna piosenka. Ale jak zwykle coś musiało mi ją przerwać. Za oknem słyszałam jakieś wrzaski. Szybko wstająć z kanapy poszłam zobaczyć co się stało. Wyszłam przed dom tam zobaczyłam Nialla Horana leżącego na ziemi i jakichś typów. W jednym rozpoznałam togo bandytę z parku.
G-Ej co jest?
Ju-Ooo moja laleczka-podszedł do mnie.
G-Nie dotykaj mnie
Ju-No już nie bądź taka surowa dla tatusia.-Chciał mni dotknąć więc tak ciut mocno go kopnęłam w klejnotki.
G-Poweidziałam coć!!-padł na ziemię i ja podeszłam do pozostałych.-Puśćcie go
Zaraz wszyscy szybko uciekli. Nachyliłam się nad Niallem
N-Dziękuje.
G-Chodź-powiedziałam
N-Nie już jest okey
G-Chodź i nie dyskutuj ze mną.
Pomogłam mu wstać i weszłam z nim do domu. Poszłam do łazienki posadziłam na stołku i wyciągnęłam apteczke. Wyjęłam gaze i starłam pył z jego twarzy rąk i kostki. Przemyłam u te rany i zakleiłam plasterkiem.
N-Dziękuje...
G-Gabrysia
N-Tak właśnie.
G-Chcesz coś do picia?
N-Jak mogę.
G-To chodź.
Poszłam z nim do kuchni i dałam mu napój. Usiadłam obok niego na krześle przy blacie kuchennym i przyglądałam się jego twarzy
N-Co?-pyta łagodnie?
G-Nic nic przepraszam
N-Nie przepraszaj.
Moje oczy pokierowały się na okno. Tam znowu stały te bandziory co go pobiły.
G-Nie pójdziesz dzisiaj do domu.
N-A to czemu?
G-Spójrz na okno
Chłopak odwrócił wzrok i chyba się przestraszył.
G-Wszystko dobrze?
N-Chyba tak
G-Jeśli chcesz to możesz ty przeczekać aż sobie pójdą.
N-Dziękuje. A nie boisz się?
G-Czego??
N-Ze cie okradnę czy coś.
G-nie nie martwię się tym.
N-Dziękuje ci za to.
G-Chodź pokaże ci pokój.



1 Co się stanie w nocy w domu Gabrysi?
2 Dlaczego Nialla pobili ci bandyci?
3 Jak zareaguje Emily jak zobaczy Gabrysie?

poniedziałek, 6 maja 2013

Prolog

Gdy wracałam późną nocą do domu z imprezy przez park. Chyba coś mi dosypali do drinka bo źle się czułam. Idąc tak do domu w pewnym momencie ktoś wciągną mnie w krzaki i zaczą rozbierać.
G-Ej co jest??!!
Ju-Morda szmato.
G-Zaraz chwila?!! Co ty kurwa robisz??
Ju-Planuje cie zerżnąć.
G-Nie próbuj.
Ju-A to niby czemu?!!
G-Bo ci wypierdole.
Ju-Wątpie w to...
G-A chcesz się przekonać??
Ju-dajesz maleńka.
Podeszłam do niego i pieprznęłam go z całej siły.
Ju-To sobie przejebałaś.
Jednym ruchem powalił mnie na ziemię i zaczę mnie pieprzyć na kilka sposobów. Gdy już mu ulżyło zostawił mnie i poszedł sobie. Ja szybko ubrałam się i wróciłam do domu. Zamknęłam się na klucz i poszłam do łazienki i zaczęłam wymiotować. tak chodziłam przez kilka dni. Tak się to wszystko zacęło. Dowiedziałam się że ten gość co mnie zgwałcił zwie się Justin Tuber. Ma 33 lata. Aktualnie żone i dzieci.

Hej

Hejka... Mam pomysł ale nie wiem co z tego wyjdzie. Zobaczymy w trakcie.

Pozdrawiam Gabrynka:*