niedziela, 11 sierpnia 2013

-16- I ostatni...

*kilka miesięcy później. Harry*

Leżałem na podłodze kiedy wskoczyła na mnie Selena.
S-Tatio
H-Tak?
S-Pojedziemi do mama?
H-Chcesz do mamy?
S-Tiak-skinęła główką i położyła się na mnie przytulając.- Pojedziemy?
H-Tak. Zmienimy Micka.
S-Tiak. zmienimy.
Wstałem i poszedłem przebrać Sel. Gdy była gotowa moja gwiazdeczka wsadziłem ją do samochodu w fotelik i pojechaliśmy do szpitala. Zmieliliśmy Micka i weszlimy do sali  gdzie leżała przytomna Gabi. Zaraz moment... Przytomna? Obudziła się. Kamień spadł mi z serca.
Podszedłem do niej i delikatnie posadziłem małą na brzegu łóżka.
G-Selena?
S-Mamuś-pisnęła i przytuliła ją.
H-Mała delikatnie.
G-Harry-wyszlochała. Wyciągnęła ręce do mnie a ja z chęcią ją przytuliłem. Trzymała mnie dłuższą chwilę.
H-Jak się czuje nasza mamusia?
G- Dobrze... Skarbie ile byłam nie przytomna?
H-10 miesięcy.
G-Ile?-prawie pisnęła.
H-10 miesięcy.
G-Jak sobie poradziliście beze mnie?
H-Jewel z Zaynem nam dużo pomogli.
G-To dobrze.
H- Zawołam lekarza.
G-Nie jeszcze chwilkę. Chce się wami nacieszyć. Zaraz zabiorą mnie na jakieś badania.
H-Bobrze. Tak się bałem o ciebie. Że się nie obudzisz...
G-Harry... Kochanie obudziłam się. Pamiętasz ja mówiłeś że mam was nie zostawiać? Dotrzymałam słowa.
H-Zaraz... To ty to słyszałaś?
G-Wszystko co mi mówiłeś. Jak mała się rozwija. Jaki było jej pierwsze słowo. Jak stawiała pierwsze kroczki. Że Mick ma nową dziewczynę...
H-Widzisz kochanie... Mamusia cię słuchała.
Selenka wtuliła się w nią ale po kilku sekundach oderwała się i zapytała
S-Mamo. Nie boli cię?
G-Nie skarbie. Już mnie nie boli bo jesteś tutaj ze mną.
S-A śija cie nie boli?
G-Nie a dlaczego pytasz?
S- Tsimaj-powiedziała i zawiesiła ma na szyi łańcuszek z medalionem w kształcie serduszka.-Popatrzyła na mnie ze łzami w oczach.
H-Słonko może zejdziesz... Bo mamusię chyba boli.
G-Nie boli mnie. -Przytuliła mocniej do ciebie naszą córeczkę. Na salę zajrzał lekarz.
L-Ooo witamy w świecie żywych.-uśmiechnął się do niej.- Jak się czujemy??
G-Dobrze.
L-To dobrze. zaraz odepniemy pani kroplówkę z posiłkiem. Może pan na chwilkę opuścić pomieszczenie z dzieckiem?
H-Tak. Chodź Selenko... Zaraz wrócimy do mamusi.
S-Ne- i zaczęła płakać
G-Słonko... Nic mi się nie stanie. Pan doktor tylko mnie zbada.
S-Ale ciem do mami
H-chodź. Kupimy ci coś?
S-A cio?-wytarła oczka i nos a Gabi się zaśmiała.
H-A co chcesz?-Wziąłem ją na ręce.
S- Lisiaka ciem i coś dla mami.
H- A co dla mamusi?
S- lisiaka... albo ne a mosie psytulaka?
H-Misia?
S-Tiak
H-A którego?
S-Tego-wybrała sobie takiego różowego misia
H-Dobrze. weźmiemy tego lizaczka dla ciebie i misia dla mamusi.
S-Tiak.-śmiesznie skinęła główką.
Zapłaciłem za zakupy i wróciliśmy na górę. Weszliśmy do środka. Gdy mała zobaczyła że nie ma mojej żony zaczęła nie to że płakać ale wyć.
G-Kochanie nie płacz. Jestem.-odezwała się z pomieszczenia obok.
S-dzie?
G-Już wychodzę.-powiedziała wyszła jak się okazało z łazienki. Podbiegła i przytuliła się.
S-Cieś śplóbować? -powiedziała i wsadziła do buzi nie czekając na odpowiedź
G- Pyszny.
H-Skarbie zapomniałaś o czymś.
S-Aaa misio...
G-Jaki śliczny...
S-Dla ciebie
G-Dla mnie?-Dziwnie na mnie spojrzała. Wstała i podeszła do mnie i pocałowała. Długo i namiętnie.  W drzwiach pojawiła się nasza rodzinka.
Nasze dzieci. Jewel z Zaynem i dzieci. Lou z żoną
Niall ze swoją mamą Liam z żoną.
H-Więcej ich matka nie miała?-szepnąłem jej na ucho. Zaśmiała się. Podeszła Ana
A-Mamuś...-Przytuliła się do niej. I tak wszyscy po kolei jak leci przywitali się z moją żoną. Kilka dni później wypuścili. Mała nie odstępowała jej na krok. No ale cóż.. Najważniejsze jest to że się obudziła...
*oczami Gabi*
Za kilka 2 dni jest gwiazdka.. cieszę się że spędzę ją z rodziną. Selena na już 2 lata  Mick się wyprowadził do dziewczyny. Ala i Nick mają własny świat... a ja? Ja jestem najszczęśliwsza na świecie mając przy sonie mojego kochanego męża który właśnie spada z drabinki przy choince...Podbiegłam do niego.
G-Słońce nic ci się nie stało?
H-Nie żyję-przyciągną mnie do siebie i namiętnie pocałował. Usiadłam mu na kolanach...
J-Ups... Zayn może chodźmy bo będzie dziki seks
Na te słowa wszyscy wybuchliśmy śmiechem nawet mama Selena nie wiedząc o co chodzi...


No to koniec tego opowiadania... Mam nadzieję że ostatnim rozdziałem was rozbawiłam... Kocham Was i mocno ściskam... Jeżeli na pawdę wam się podobał rozdział. to proszę o komentarze...:)

Pozdrawiam Gabrysia:)

2 komentarze:

  1. Jasne, że się podoba ;* Szkoda, że to koniec... Ale ciesze się, że się obudziła. Selenka mnie rozbawiła ^^ Małe dzieci są rozkoszne *-*

    OdpowiedzUsuń