sobota, 20 lipca 2013

-13-

*17 lat później*

Była 7 rano a ja siedziałam w kuchni. Czekałam aż mój ukochany synek wróci ze swojej imprezy. Zniecierpliwiona wstałam i podeszłam do okna. Po może 5 minutach ciapnęły drzwi i wszedł do kuchni i mnie przytulił.
M-Przepraszam mamuś
G-Idź i się połóż-powiedziałam tylko to. Odwrócił mnie do siebie i spojrzał w oczy. Przytulił mnie do siebie. Nagle w kuchni pojawił się Harry.
H-Co jest?
M-Nic-powiedział. Weź ją do siebie.
Miejsce Mick'a  zastąpił mój mąż. Wziął mnie na ręce i usiadł ze mną na krześle. Przytuliłam się do niego. Nie wiem co on ma w sobie że od razu się uspokajam.
H- Chodź się położysz.
G-Nie zaraz się obudzi Sel. -Jak na zawołanie zaczęła płakać. Wstałam i zaczęłam iść do pokoju malucha. Ale to co zobaczyłam zaskoczyło mnie. Mick chodził po pokoju Z 6 miesięcznym dzieckiem i cichutko śpiewał. Selena się na niego parzyła. Odłożył ją do łóżeczka i dał jej herbatkę.
G-Daj ją i tak muszę ją nakarmić.
M-Miałaś spać
G-Nie, nie miałam . Dzieci to też obowiązek.
M-Mamo-jęknął.- Daj sobie pomóc.
G-Nakarmię i się z nią pobawisz czy co tam robisz.
M-Dobra. - Siadł na jednym z krzeseł a ja wzięłam brzdąca i siadłam obok niego. Podałam pierś i przyglądałam się mojemu synowi. Spojrzał na mnie zarumieniony że go przyłapałam. Przytuliłam go do siebie. Pocałowałam w czoło. Poczochrałam my włosy.
G-Obciąłbyś te włosy.
M-Muszę?
G-Musisz.
M-Ale ja nie chce do fryzjera...-jęczał
G-To ja ci obetnę.
M-Dobra. Już mogę małą?
G-Jeszcze się nie najadła. Przyglądasz się mi czy jej?
M- Eee Szczerze?
G-Tak
M-Tobie
G-Dlaczego.
M-Tak jakoś...-Wiedziałam że nie mówi prawdy.
G-Mick co się dzieje?
M-Nic.
G-Mick?!
M-No co?
G- O co chodzi?
M-Bo nic
G-Możesz mi powiedzieć.- Przysunął się do mnie i pocałował w usta.
M-O to chodzi.
G-Co to było-Zapytałam zdziwiona
M- Musiałem. Miałem w sobie tą pokusę już dawno.
G-Dlaczego mi nie powiedziałeś?
M-Nie chciałem.
G-Potraktuje to jak wyrazy wdzięczności..
M-To będę mógł częściej ci dawać?
G-Jeżeli zaakceptujesz to co powiedziałam.
M-Jako wyrazy wdzięczności.
G-Właśnie.
M-Okey.-Mick wyciągną rękę i pogłaskał malutką po policzku. Nagle oderwała się od piersi i spojrzała na niego. Wyciągnęła rączki do niego a on ją wziął.-Idź i się połóż-powiedział.
G-Dobra.
Powiedziałam i wyszłam

1 komentarz:

  1. Tego się nie spodziewałam... Serio mnie zaskoczyłaś. Ogólnie mi się podoba ;)) Będzie dalej?

    OdpowiedzUsuń