poniedziałek, 24 czerwca 2013

-11-

*Harry*
W szpitalu jak ją przenosili na porodówkę pobiegłem za nią.
G-Nie dam rady-wyszeptała.
H-kotku będzie dobrze. Musisz dać radę.
G-Nie dam-wyszeptała-aaaaaa-wrzasnęła
L( Lekarz)-Ona nie urodzi. Trzeba cesarką....
L2-Nie mamy wyboru.
L-Musimy ją zabrać na cesarskie cięcie-powiedział. Zabrali ją na inny oddział i kazali mi czekać na zewnątrz. Siedziałem na fotelu i patrzyłem się w sufit. Po jakiejś godzinie wywieźli ją na salę. Zaczepiłem jakiegoś lekarza i zapytałem do z dzieckiem.
L-Nie moge-powiedział i odszedł.
H-Ej... Proszę MI POWIEDZIEĆ CO SIĘ STAŁO!-nakrzyczałem na niego
 L- Jako tako jest dobrze
H-Mogę do niej wejść?
L-Proszę
Wstałem i wszedłem do sali na której leżała moja kochana żona. Ona tylko odwróciła wzrok.
H-Kochanie...
G-nie-powiedziała
H-Smyku nie płacz-powiedziałem i złapałem za podbródek zmuszając ją do spojrzenia w oczy.
G-Nie chce.
H-Czego?
G-Chciałam żebyś był
H-Misiu... Posłuchaj Jak nie teraz to następnym razem.
G-Ale to nie twoje dziecko...
H-Wiem ale będę je wychowywał jak by było moje
G-Nie wiem dlaczego ze mną jeszcze jesteś...
H-kochanie byłem jestem i będę z tobą bo cię kocham.-powiedziałem
G-Ja ciebie też.
H-Kiedy zobaczę moje brzdąca?
G-Odwróć się
Tak zrobiłem i zobaczyłem malca w inkubatorze. Delikatnie wziąłem go na ręce i podałem Gabi.
H-Jest podobny do ciebie.
G-Ale jego na usta.
H-Nie jest cały twój.
G-Kocham cię.
H-Ja ciebi też.-powiedziała
Maluszek zrobił dziubek jakby był głodny. Podała mu pierś a on przyssał się. Skrzywiła się
G-Powoli. To boli-powiedziała do niego.
H-Myślałaś nad imieniem?
G-Nie jeszcze nie.
H-Hmmm może Mick?
G-Podoba mi się...
H-mnie też. Jak się czujesz?
G-Trochę doli mnie szew
H-Jaki?
G-Zaraz ci pokaże jak mały się naje
H-Ok.
Mikc usną przy pirsi. Odebrałem go od niej i delikatnie położyłem i leżaku.
G-Misiu...
H-Mmm-wymruczałem jej
G- Pocałuj mnie-poprosiła a ja z chęcią wykonałem jej prośbę...
H-No pokaż ten szew
Podniosła koszulkę i zobaczyłem 4 szwy na jej podbrzuszu. Jednak zaraz opuściła tą koszulkę....Delikatnie wsunąłem rękę pod jej bluzkę i położyłem na ranie. Zdrygnęa się tylko.
G-Że się nie brzydzisz.
H-Nie...-powiedziałem i....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz